top of page

BIWAK HUFCOWY "W świecie bushcraftu"

  • radlin39dh
  • 8 paź 2017
  • 2 minut(y) czytania

W piątek 29 września

o 18:55 wyruszyliśmy z drużyną na biwak hufcowy do Lipowca. Na dworcu spotkaliśmy się z WODNIAKAMI,więc podróż przebiegła w sympatycznej atmosferze. Na miejscu w Ustroniu byliśmy o 22:06, na bazę dotarliśmy po 45 minutach. Po ciemku przyszło nam stawiać namioty, które pomogli nam przewieźć oraz rozstawić rodzice Marysi i Szymona(DZIĘKUJEMY). Noc była dość krótka,bo poszliśmy spać ok.1 w nocy. Rano o 8 pobudka, potem zaprawa poranna (tradycyjnie LAURENCJA) oraz mycie i śniadanie. Po śniadaniu był apel hufcowy w mundurach. Później musieliśmy się zabrać za zbieranie drewna,przygotowanie kuchni i ugotowanie obiadu. Utworzyliśmy zastęp kucharek, które poradziły sobie świetnie z krojeniem i przygotowaniem obiadu. Obiad ugotował drużynowy. Dostaliśmy też jabłka i wafelki na deserek:) Później było przygotowanie do biegu harcerskiego. Można było odwiedzać punkty i dowiedzieć się nieco lub doszkolić. Razem z 9 drużyną odwiedzaliśmy punkty, przy okazji zacieśniając przyjaźnie. Po obiedzie odbył się bieg harcerski już w mundurach, który trwał aż do kolacji. Wieczorem zaś było ognisko, na którym otrzymaliśmy od organizatorów biwaku dwie siekiery. Bardzo się już nam przydały i na pewno przydadzą.Poszliśmy spać ok.22. Rano w niedzielę, śniadanie, mycie, zaprawa,wyjście chętnych do kościoła, zabawa, ognisko, pląsy, gry i tak aż do obiadu. Obiad w dzień drugi robił kolejny zastęp kucharek. Jedliśmy gotowane ziemniaczki oraz potrawkę z warzyw i mięsa. PYCHA! Po obiedzie jak zawsze sprzątanie. Potem trochę zabawy na parku linowym (zresztą w sobotę też nam się udało tam poszaleć:). Pakowanie, składanie namiotów, pomoc w sprzątaniu bazy i do domu. Niestety na PKP w Ustroniu okazało się,że nasz pociąg już ma 30 minut opóźnienia i możemy nie zdążyć na przesiadkę w Pszczynie (a to było ostatnie połączenie). Było troszkę nerwów,telefonów, ale wszystko skończyło się dobrze,bo konduktor załatwił, że pociąg w Pszczynie na nas poczekał. Zdążyliśmy na czas do Radlina, gdzie czekali rodzice. Pod harcówką skompletowaliśmy przewiezione przez rodziców Nikoli (także DZIĘKUJEMY) namioty, śpiwory,karimaty i rozjechaliśmy się po 21 do domów. Biwak uznajemy za bardzo udany. Fajnie tak było pobyć z innymi drużynami, zawrzeć nowe znajomości i przyjaźnie, nauczyć się trochę, pogotować i pospać pod namiotami, tym bardziej, że pogoda nam bardzo dopisała


 
 
 

Comentarios


Featured Posts
Recent Posts
Search By Tags
Follow Us
  • Facebook Black Square
  • Twitter Black Square
  • Google+ Black Square

© 2023 by Nature Org. Proudly created with Wix.com

bottom of page