Pierwszy obóz 39 DH - Pirackie Przygody
- radlin39dh
- 26 cze 2017
- 7 minut(y) czytania
Na pierwszy obóz 39 dh pojechaliśmy do Pogorzelicy nad morzem, wyjechaliśmy o 7:27 z Rybnika, pociągiem do Katowic, potem była przesiadka do pociągu do Kołobrzegu. Rozdaliśmy harcerzom chusty pirackie w paski w kolorach zastępów. W Kołobrzegu szybka przesiadka na PKS do Pogorzelicy. Na miejscu byliśmy o 19:30. Od razu dostaliśmy kolację i angielską herbatkę. Niestety okazało się, że nie ma jeszcze dla nas rozstawionych namiotów, więc na jedną noc poszliśmy spać do kontenerów/domków. Chłopcy z drużynowym i druhami z bazy zdążyli rozłożyć jeszcze trzy namioty, a potem poszliśmy na nocny spacer na plażę. Później szybko zasneliśmy, bo byliśmy mocno zmęczeni. Rano, ok.8:30 poszliśmy na śniadanie. Po śniadaniu część męska drużyny została i rozstawiała namioty a dziewczyny poszły na zwiad. Byłyśmy na lodach, zrobić kolorowe warkoczyki czy tatuaże:) Zrobiłyśmy też zakupy w aptece oraz kupiłyśmy wody mineralne i podstawowe kosmetyki do mycia. Po powrocie na bazę, rozkładaliśmy kanadyjki, półki, rozpakowywaliśmy się w namiotach itd... Po obiedzie poszliśmy nad morze, na plażę. Były zabawy, kąpiele i czas wolny. A wieczorem pierwszy apel z pierwszymi rozkazami. Na czas obozu zostały powołane dwie przyboczne: Kalina oraz Maria. Oraz trzy zastępy: Szekle z zastępową: Jessicą B, Perły z zastępową: Mają, oraz Karakany z zastępowym: Jaromirem. Poszliśmy spać ok.22:30. W nocy co dwie godziny były ustawione warty. Na obozie mieliśmy dyżurnych patrolowych, co dzień komendant/drużynowy i oboźna wybierali głównego dyżurnego (kapitana) oraz dwóch ich pomocników. Pierwszymi dyżurnymi zostali: Kalina W. oraz Julka S. i Natalia B. 28 czerwca zajeliśmy się obozowiskiem oraz nowymi zastępami. Miał to być dzień angielski. Powstały totemy, proporce obozowe, wybrane zostały funkcje. Rozdane zostały KRONIKI zastępu, mazaki, teczki, kredki, taśmy. Dla szekli: szekle, Perły dostały koraliki perełki. A chłopcy wycięte karakany (tyle, że chłopcy dostali to troszkę później:). W ten dzień też świeciło słońce, więc skorzystaliśmy i poszliśmy na plażę. Zbudowaliśmy mini wartownię oraz plac apelowy. Ustaliśmy także ramowy program dnia. Zawsze o 7 pobudka (dyżurni wstawali o 6:30), potem zaprawa poranna (gimnastyka, pląsy itp.). Później czas na mycie. O 8 co dzień apel poranny w mundurach (wieszanie flagi, hymn, meldowanie, rozkazy, mianowania, problemy i pytania- taki rytuał). O 8:30 było śniadanie. Do obiadu czas na zajęcia poranne, obiad mieliśmy zawsze o 13:30, później była godzinna cisza poobiednia do 15, po ciszy zajęcia popołudniowe aż do 18:30 do kolacji, potem znów wieczorne zajęcia. O 21 wieczorne mycie. A o 22- cisza nocna. Dyżurni szli spać o 22:30, ustawiając warty nocne. 28 czerwca było też obrzędowe ognisko, które nie trwało zbyt długo bo zaczął padać deszcz. Ale pośpiewaliśmy troszkę:) 29 czerwca dyżurną była Marysia Małozięć oraz Paulina i Jessi G. Tego dnia wybraliśmy się na pieszą wycieczkę dookoła jeziora. Było ciepło i nie padło. Szliśmy zielonym szlakiem. Kilka metrów nawet przez chaszcze pokrzyw, ale daliśmy radę. Widzieliśmy piękne żurawie. Po wycieczce zostało nam kilka bąbli od pokrzyw, ale w sumie było warto. Wieczorem odbyły się podchody po skarb. Mistrzyniami skradania zostały: Jessica B. Julka F i Maja, ale wszyscy otrzymali nagrody- skarb. Kompaso-gwizdko-krzesiwo-linka na rękę. Zbieraliśmy też jagody i była też pionierka obozowa. Jaromir zrobił tablicę ogłoszeń a Magda z Oliwierem zaczęli ławkę:) Zastępy zaś zrobiły drzewko-menażkowe. Wieczorem rozpisywaliśmy też próby na stopnie i sprawności, (kto chciał oczywiście). 30.06 niestety prawie cały dzień padało(w końcu w planach byliśmy w UK:) ,ale poszliśmy na wycieczkę z nadzieją, że przestanie. Mieliśmy dojść do Latarni Morskiej, ale zrezygnowaliśmy i poszliśmy na lody i gofry. Zrobiliśmy też zajęcia na świetlicy (dużym namiocie gdzie jedliśmy:). Malowaliśmy i projektowaliśmy logo drużyny. Lepiliśmy znaki zastępów: Karakana, Szekle i perły. Mieliśmy też kontrolę z sanepidu:D W ten dzień dyżurnym był: Jaromir oraz Magda i Oliwier. Był to też ważny dzień dla drużyny, bo druga osoba w drużynie zamknęła próbę na stopień Ochotniczki -Jessica B- WIELKIE GRATULACJE! W tym dniu też zaprzestaliśmy wart nocnych. (Za mało nas aby pełnić warty cały czas). Zostaliśmy przy dziennych oraz jednej nocnej do 0:00. 1 lipca rano przed obiadem przygotowaliśmy z Marysią i Kaliną chrzest obozowy dla biszkoptów:) Najpierw zbierali jagody, w kolejności w jakieś nazbierali pół kubeczka i przybyli do punktu pierwszego łączyliśmy ich w pary. Na drugim punkcie u Marysi, musieli na bosaka, związani linami, przejść po torze szyszkowym z zawiązanymi oczami. Na drugim punkcie u Kaliny, nadal ze związanymi oczami, kręcili się w kółko i śpiewali piosenkę harcerską, w tym czasie Kalina niespodziewanie wylewała na nich menażkę wody (wcześniej mieli się przebrać w ciuchy takie do lasu, lub strój kąpielowy:). Na trzecim punkcie, także z zawiązanymi oczami musieli zjeść przysmak. Wszyscy myśleli, że to coś niedobrego, a były to jagody, które wcześniej zbierali, jagody z cukrem:) Żeby nie było jednak tak miło i przyjemnie dostali potem łyżkę picia:) które już nie było takie smaczne(ale ponoć dało się wypić:D) Na czwartym punkcie u drużynowego musieli ułożyć i rozpalić swoje ogniska. Było to o tyle trudne, że prawie każdego dnia, choć trochę, padał deszcz. A to rano chwilę, a to w nocy, a to w dzień. Po chrzcie i obiedzie ok. godziny 14, pojechaliśmy kolejką wąskotorową do Trzęsacza na wycieczkę. Zobaczyliśmy ruiny kościoła na klifie. Odwiedziliśmy także Mulitimedialne Muzeum. Był też czas wolny, na lody i pamiątki. Do obozu wróciliśmy wieczorem, także kolejką. To już był dzień na Karaibach, Tego dnia służbę pełniła: Jessi B oraz Mateusz i Dorota. Wieczorem też pożegnaliśmy Paulinę (miała być na obozie tylko tydzień) i tworzyliśmy legendy w zastępach. Niektóre były na prawdę śmieszne:D W nocy z 1 na 2 w sumie to był już 2 lipiec, był alarm mundurowy. Po sprawdzeniu stanu i meldowaniu poszliśmy na piaski w lesie gdzie już drużynowy od jakiegoś czasu rozpalał ognisko (nie było łatwo bo padało). Ale się udało. Przy ognisku druhna: Julia F. oraz druh: Oliwier P. złożyli Przyrzeczenie Harcerskie i otrzymali krzyż. 2 lipca w niedzielę dyżur pełniła: Maja oraz Julka F i Szymon. Rano część drużyny poszła z drużynowym do kościoła a część na świetlicy malowała piratów oraz zwierzęta z Madagaskaru. Już byliśmy na Madagaskarze;) Popołudniu odbył się bal lemurów. W zastępach przygotowali stroje/przebrania oraz taniec i piosenki aby przegonić deszcz. Chyba się udało, bo wieczorem nie padało i poszliśmy na lody i zachód słońca-był piękny! 3 lipca służbę pełniła Magda oraz Oliwier i Jaromir. Poszliśmy na wycieczkę pieszą do Latarni. Przeszliśmy ok.6km. Niestety do Latarni nie udało się nam wejść (wielka kolejka),ale na pocieszenie poszliśmy do Muzeum Figur Woskowych a część do Motylarni (każdy mógł wybrać co chce zobaczyć). 4 lipca podzieliśmy się na dwa patrole i każdy z patroli przygotował grę terenową dla drugiego. Przygotowania były przed obiadem, a gra odbyła się po obiedzie. Oczywiście gra terenowa w mundurach no i z alarmem:D Było szyfrowanie, bieganie, Alfabet Morse’a itd...Tego dnia dyżur pełniła Natalia oraz Jessica i Dorota. Potem się rozpogodziło i poszliśmy na pizzę oraz na plażę. 5 lipca dyżurną była Julia Sz. oraz Kalina i Marysia. Rano padał deszcz, zastępy sprzątały w namiotach. Zrobiliśmy też piracki turniej gry w karty UNO :D Wygrał drużynowy, drugie miejsce Kalina, trzecie Magda, a zaraz za podium Maja. Na szczęście potem się rozpogodziło i poszliśmy na plażę, a że to Hawaje, na plaży odbyły się walki sumo. Zwycięzcą został Oliwier(choć już po ogłoszeniu wyników, Marysia położyła mistrza:), drugie miejsce Nikola, trzecie Magda, tuż za podium Maja. Zahaczyliśmy też w drodze powrotnej o lody i gofry. Wieczorem odbyły się jeszcze śluby obozowe: Mariana (Marysi) i Mai, Julki F i Szymona oraz Kaliny i Jaromira. Było mnóstwo śmiechu i zabawy. Przy okazji zajęcia artystyczne. 6 lipca na dyżurze była Dorota oraz Jessica i Mateusz. Rano był alarm mundurowy i zajęcia z musztry. Po 10 pojechaliśmy na kolejną wycieczkę wąskotorówką do Rewala do Parku Wieloryba. Wycieczka była bardzo udana, pogoda dopisała. W parku było świetnie i bardzo piracko:) Poznaliśmy różne stworzenia pływające w Bałtyku. Szukaliśmy skarbu z piratem. Poobserwowaliśmy papugi. I zrobiliśmy mnóstwo fajnych zdjęć. Do obozu także wróciliśmy wąskotorówką. Wieczorem kto chciał mógł pójść z przyboczną na zachód słońca, a reszta przygotowywała ognisko z drużynowym. Zrobiliśmy sobie ognisko kiełbaskowe. 7 lipca dyżurnymi byli: Nikola oraz Magda i Szymon. Tego dnia zamknęła próbę na stopień ochotniczki kolejna druhna: Julka Sz.- GRATULUJEMY! Już mamy TRZY STOPNIE W DRUŻYNIE!!! Był to dzień australijski i miała być Olimpiada Sportowa, niestety deszcz popsuł nam plany. Ale udało nam się tego dnia zrobić kilka zawodów sportowych. Były min. Skoki jak kangury, czy biegi z przeszkodami albo rzuty. Zawody wygrał team GAZELI, drugie miejsce KOALE a trzecie WĘŻE (podział na drużyny losowy). Udało się także wyjść później na lody, gofry i zakupy. 8 lipca dyżurnym był: Oliwier a pomagały mu: Julka F oraz Maja. Tego dnia obchodziliśmy urodzinki przybocznej Kaliny, był poczęstunek i tort. Zabawy na świetlicy i piosenki. A później pożegnaliśmy Jaromira ( okazało się, że opuszcza nas dzień wcześniej, ak się złożyło) i Kalinę. Popołudniu poszliśmy na plażę na ostatnią kąpiel w morzu. Tam zrobiliśmy minizawody w nurkowaniu, wygrała Magda oraz kolejne zawody sumo (bardzo się spodobało). Zawody sumo musieliśmy przenieść na bazę,gdyż gonił nas czas. 1 miejsce zajęła Nikola, 2 Julka Sz. i Maja. Potem był czas na pakowanie plecaków. A wieczorem o 21 poszliśmy na ognisko do Skautów z Irlandii. Było bardzo fajnie (szkoda, że wcześniej się nie udało). Pośpiewaliśmy, popląsaliśmy razem. Mamy nadzieje, że się jeszcze spotkamy. Rano pobudka o 6(godzinkę wcześniej, bo nie wszyscy się spakowali wieczorem), Posprzątaliśmy obóz i wymarsz na autobus o 7:45. W Kołobrzegu wsiedliśmy do pociągu do Katowic i po 8h wysiedliśmy. To była długa droga:) Graliśmy w karty, niektórzy dosypiali, jakoś zleciało. W Katowicach przesiadka (z przerwą na słodycze, jedzenie i kawę) i do Rybnika, tam odebrali harcerki i harcerzy stęsknieni rodzice. Obóz mimo, nie do końca fajnej pogody się udał. Coraz lepiej się rozumiemy i bawimy. Bardzo dobrze jesteśmy zgrani. Plan wykonaliśmy w 90%, więc na prawdę nieźle. Przed nami wiele takich udanych wypadów.
Dziękujemy wszystkim obozowiczom za wspaniałą przygodę,a w szczególności:
Kalinie za to,że była dobrą przyboczną i nadzieje, że kiedyś będzie dobrą instruktorką.
Marysi za spokój i szermierczą inteligencję.
Jessice B. za niekonfliktowość i zastępowanie.
Julce Sz. za ogarnięte szaleństwo.
Natalce, że nie była dodatkiem do gwizdka, tylko gwizdek był dodatkiem do Natalki- idealnej dyżurnej.
Dorocie za pilnowanie swoich rzeczy i że dzięki niej niektóre dziewczyny nie chodziły rozczochrane:)
Magdzie za piłę, młotek, gwoździe i meble obozowe.
Mai za ogarnięcie i organizację zastępu.
Julce F. że w tej całej wilgoci była ciepłą iskrą tego obozu.
Jessice G. za chętne stanie na warcie i uśmiech.
Paulinie za to, że potrafi połączyć Hello Kitty i Rambo- w sobie.
Nikoli za sportowego ducha, oraz uparte dążenie do zwycięstwa w pewnej dyscyplinie. Jaromirowi za to,że zostawiając młodszego brata w domu i tak musiał zostać starszym bratem. Oliwierowi za to,że jak był potrzebny to zawsze był.
Mateuszowi za to, że kiedy trzeba było zawsze bratał się z ogniem.
Szymonowi, za twardość diamentu. CZUWAJ!
댓글